Teoretycznie mieliśmy wstać b. b. b. wcześnie, żeby:
- ze wszystkim zdążyć
- o niczym nie zapomnieć
- z niczym się nie spieszyć,
ale jakoś tak wyszło, że zaplanowana 6:30 zmieniła się w 10:00, a dom opuściliśmy grubo po 11:00. Cóż, niezły początek :)
Ci, Którzy Znają Kraków powiedzieli nam, że najlepiej będzie wydostać się stąd przez Borek Fałęcki. Postanowiliśmy wziąć do serca te rady i w niedługim czasie znaleźliśmy się na jakimś podmiejskim przystanku. Było świetnie i super, ale nagle mnie oświeciło, że nie wiem co dalej xD
Na pomoc przybyła nam mapka planu miasta- wsiedliśmy w pierwszy autobus, który jechał na południowy zachód i tak dotarliśmy do Skawiny.