Na początek ciekawostka botaniczna: po drodze z Wadowic mijaliśmy miasteczko Andrychów, gdzie odkryto Koniorię andrychoviensis :) To tyle tytułem wstępu.
Tytułem rozwinięcia nie napiszę nic, bo Czaniec niestety nie dostarczył nam mocniejszych wrażeń. W zapiskach naszych pojawia się tylko z racji wysadzenia nas tam przez mojego pierwszego stopa.
Na za kończenie: drugiego stopa łapaliśmy z 10 minut, poszło szybciorem :) zabrał nas miły student piątego roku zarządzania (o ile dobrze pamiętam). Pozdrowienia dla studenta :3